Gdy ktoś obok mnie mówi, że osiąga pasywny dochód z wynajmu nieruchomości to pukam się w czoło. Pasywny dochód to ma rencista albo emeryt. Tylko oni nie muszą nic robić by na ich konto wpływała co miesiąc z ZUSu mniejsza lub większa kwota pieniędzy.
Czym jest dochód pasywny? Dochód pasywny jest wtedy, gdy raz dobrze wykonana praca przynosi stałe, periodyczne wpływy.
Dochodem pasywnym nie jest lokata bankowa. Chyba że decydujemy się na założenie długookresowej lokaty 2–3 letniej i bank przekazywał nam odsetki w odstępach czasu krótszych niż cały okres lokaty. Tylko że takich lokat nie ma na rynku. Możemy się też zdecydować na odnawialną lokatę na krótsze okresy. Wtedy byśmy mieli dochód pasywny. Ale czy ktoś tak robi? Raczej nie było by to opłacalne bo banki dla lokat odnawialnych zwykle nie oferują atrakcyjnego oprocentowania. Aktywne poszukiwanie atrakcyjnych lokat bankowych przy każdym kończącym się okresie poprzedniej lokaty jest pracą. Dokonywanie porównań i poszukiwanie informacji o produktach bankowych jest ciężkim i odpowiedzialnym zajęciem. Nie możemy więc mówić, że lokaty bankowe przynoszą dochód pasywny.
Wynajmowanie nieruchomości jest ciężką i stresującą pracą. Gdy zmienia się nam najemca musimy poświęcić masę czasu i energii by znaleźć kolejnego. Ponosimy przy tym olbrzymie ryzyko nietrafienia na dobrego i uczciwego najemcę. Gdy już najemcę mamy to musimy dopilnować by należycie rozliczał się on z nami i dostawcami mediów. Każdego miesiąca rozliczamy przychody z najmu i naliczamy podatek. Czy to nie jest praca? A skoro jest element pracy to nie mamy dochodu pasywnego tylko ciężko pracujemy na każdy otrzymany czynsz.
Fundusze inwestycyjne nie przynoszą periodycznego dochodu. Możemy mieć też okresy odwrócenia koniunktury i wtedy nie mamy dochodu tylko stratę. Poza tym by otrzymać jakiś wpływ gotówki na konto niezbędne jest umorzenie części posiadanych udziałów, a to też jest praca.
Napisanie i wydanie książki ponoć później przynosi dochód pasywny, gdy wydawca ją sprzedaje. Czy aby na pewno? Wydawca wymaga spotkań z czytelnikami, pracy nad drugim lub kolejnymi wydaniami. Beletrystyka nie wymaga co prawda zmian w kolejnych wydaniach ale zainteresowanie konkretnym tytułem zwykle gaśnie po kilku, kilkunastu miesiącach. No chyba, że zainteresuje się naszą książką jakaś wytwórnia filmowa…