Nie wierzę w pasywny dochód

By | 21 lipca 2014

kalkulator i gazetyGdy ktoś obok mnie mówi, że osią­ga pasyw­ny dochód z wynaj­mu nie­ru­cho­mo­ści to pukam się w czo­ło. Pasyw­ny dochód to ma ren­ci­sta albo eme­ryt. Tyl­ko oni nie muszą nic robić by na ich kon­to wpły­wa­ła co mie­siąc z ZUSu mniej­sza lub więk­sza kwo­ta pieniędzy.

Czym jest dochód pasyw­ny? Dochód pasyw­ny jest wte­dy, gdy raz dobrze wyko­na­na pra­ca przy­no­si sta­łe, perio­dycz­ne wpływy.

Docho­dem pasyw­nym nie jest loka­ta ban­ko­wa. Chy­ba że decy­du­je­my się na zało­że­nie dłu­go­okre­so­wej loka­ty 2–3 let­niej i bank prze­ka­zy­wał nam odset­ki w odstę­pach cza­su krót­szych niż cały okres loka­ty. Tyl­ko że takich lokat nie ma na ryn­ku. Może­my się też zde­cy­do­wać na odna­wial­ną loka­tę na krót­sze okre­sy. Wte­dy byśmy mie­li dochód pasyw­ny. Ale czy ktoś tak robi? Raczej nie było by to opła­cal­ne bo ban­ki dla lokat odna­wial­nych zwy­kle nie ofe­ru­ją atrak­cyj­ne­go opro­cen­to­wa­nia. Aktyw­ne poszu­ki­wa­nie atrak­cyj­nych lokat ban­ko­wych przy każ­dym koń­czą­cym się okre­sie poprzed­niej loka­ty jest pra­cą. Doko­ny­wa­nie porów­nań i poszu­ki­wa­nie infor­ma­cji o pro­duk­tach ban­ko­wych jest cięż­kim i odpo­wie­dzial­nym zaję­ciem. Nie może­my więc mówić, że loka­ty ban­ko­we przy­no­szą dochód pasywny.

Wynaj­mo­wa­nie nie­ru­cho­mo­ści jest cięż­ką i stre­su­ją­cą pra­cą. Gdy zmie­nia się nam najem­ca musi­my poświę­cić masę cza­su i ener­gii by zna­leźć kolej­ne­go. Pono­si­my przy tym olbrzy­mie ryzy­ko nie­tra­fie­nia na dobre­go i uczci­we­go najem­cę. Gdy już najem­cę mamy to musi­my dopil­no­wać by nale­ży­cie roz­li­czał się on z nami i dostaw­ca­mi mediów. Każ­de­go mie­sią­ca roz­li­cza­my przy­cho­dy z naj­mu i nali­cza­my poda­tek. Czy to nie jest pra­ca? A sko­ro jest ele­ment pra­cy to nie mamy docho­du pasyw­ne­go tyl­ko cięż­ko pra­cu­je­my na każ­dy otrzy­ma­ny czynsz.

Fun­du­sze inwe­sty­cyj­ne nie przy­no­szą perio­dycz­ne­go docho­du. Może­my mieć też okre­sy odwró­ce­nia koniunk­tu­ry i wte­dy nie mamy docho­du tyl­ko stra­tę. Poza tym by otrzy­mać jakiś wpływ gotów­ki na kon­to nie­zbęd­ne jest umo­rze­nie czę­ści posia­da­nych udzia­łów, a to też jest praca.

Napi­sa­nie i wyda­nie książ­ki ponoć póź­niej przy­no­si dochód pasyw­ny, gdy wydaw­ca ją sprze­da­je. Czy aby na pew­no? Wydaw­ca wyma­ga spo­tkań z czy­tel­ni­ka­mi, pra­cy nad dru­gim lub kolej­ny­mi wyda­nia­mi. Bele­try­sty­ka nie wyma­ga co praw­da zmian w kolej­nych wyda­niach ale zain­te­re­so­wa­nie kon­kret­nym tytu­łem zwy­kle gaśnie po kil­ku, kil­ku­na­stu mie­sią­cach. No chy­ba, że zain­te­re­su­je się naszą książ­ką jakaś wytwór­nia filmowa…