Kto należy do klasy średniej?

By | 19 lipca 2014

Gdy zakła­da­łem tego blo­ga, chcia­łem pisać o swo­ich doświad­cze­niach w zarzą­dza­niu wła­snym mająt­kiem. Ponie­waż pisa­nie musi mieć swo­je­go adre­sa­ta, wymy­śli­łem sobie że będę pisał o tym jak sobie z tym radzi kla­sa śred­nia. Z tego wszyst­kie­go pró­bo­wa­łem zna­leźć defi­ni­cję tej kla­sy śred­niej. Prze­cze­sa­łem Google i tra­fi­łem na kil­ka mało przy­dat­nych stron. Na stro­nie New­swe­eka zna­la­złem infor­ma­cję, że „u nas w kra­ju do kla­sy śred­niej nale­żą wszyst­kie oso­by, któ­re zara­bia­ją od 3 do 50 tysię­cy zło­tych mie­sięcz­nie.”. To chy­ba jed­nak nie tak, że zarob­ki o tym decy­du­ją. Na Wiki­pe­dii kolej­ny potwo­rek bez zagłę­bia­nia się w temat. Wyko­pa­łem nawet moją książ­kę do eko­no­mii z cza­sów stu­denc­kich. Cegła jak się patrzy ale nie zna­la­złem tam defi­ni­cji. Wycho­dzi na to, że naj­lep­szą defi­ni­cją jest brak definicji.

Pamię­tam jed­nak jeden wykład na stu­diach, gdzie pro­fe­sor zde­fi­nio­wał kla­sę śred­nią. Według jego zało­żeń by nale­żeć do kla­sy śred­niej trzeba:

  • mieć dobre wykształcenie,
  • pra­co­wać na eta­cie lub wła­snej dzia­łal­no­ści gospodarczej,
  • miesz­kać we wła­snym domu lub mieszkaniu,
  • czer­pać dodat­ko­we docho­dy z wła­sne­go kapitału.

Tyl­ko tyle i aż tyle. Po co to komu? Każ­da z tych prze­sła­nek ma swo­je znaczenie.

Dobre wykształ­ce­nie potrzeb­ne jest po to, by sze­rzej patrzeć na ota­cza­ją­cy nas świat. Kla­sa śred­nia ponoć ma naj­więk­szy wpływ na losy swo­je­go naro­du wła­śnie dla­te­go, że potra­fi oce­nić co jest dobre, a co wyma­ga popra­wy. Kla­sa śred­nia jest krę­go­słu­pem demo­kra­cji. Czy bez dobre­go wykształ­ce­nia ale z samy­mi pie­niędz­mi damy radę pomno­żyć mają­tek? Poka­zu­ją to licz­ne pro­gra­my pomo­co­we typu „wyjdź z bez­ro­bo­cia z dota­cją na zało­że­nie wła­snej fir­my”. Po pierw­sze jest strach przed wzię­ciem losów we wła­sne ręce, a po dru­gie oba­wa, że nie pora­dzi­my sobie w gąsz­czu prze­pi­sów skom­pli­ko­wa­ne­go pra­wa. Nie­wiel­ka ilość osób ryzy­ku­je, a ilu się uda­je? Gar­st­ce. Przed­się­bior­czość i inno­wa­cyj­ność pozwa­la odno­sić suk­ce­sy eko­no­micz­ne. Nie­oder­wal­nie wią­że się z tym pra­co­wi­tość. Czy to źle pra­co­wać u kogoś na eta­cie? Jak dla mnie to waż­ne jest to czy pra­ca spra­wia przy­jem­ność czy jest męczar­nią. Jak ktoś jest w czymś dobry i solid­ny to ludzie go sza­nu­ją i chęt­nie z nim współ­pra­cu­ją. Z tej pra­co­wi­to­ści wyni­ka też posia­da­nie pra­wa wła­sno­ści do miej­sca zamiesz­ka­nia. W sta­nach utar­ło się, że zwię­cze­niem „ame­ri­can dre­am” jest wła­sny domek z ogród­kiem na przed­mie­ściach. To wyraz wol­no­ści i nie­za­leż­no­ści. To nic że z hipo­te­ką. Waż­ne jest, że stać nas na jej bie­żą­ce spła­ca­nie. W koń­cu od tego są ban­ki. Na koniec pozo­sta­je ten kapi­tał. Bie­rze się on z pra­co­wi­to­ści, przed­się­bior­czo­ści i oszczęd­no­ści. Gdy już go mamy to będąc zarad­nym pró­bu­je­my coś na nim zaro­bić, by odło­żyć na eme­ry­tu­rę, wykształ­ce­nie dzie­ci czy reali­za­cję innych marzeń.

Tym wła­śnie jest kla­sa średnia!