Balcerowicz – wizjoner czy grabarz?

By | 30 grudnia 2014

Leszek Balcerowicz

W nie­dzie­lę minę­ło 25 lat od przy­ję­cia przez Sejm pakie­tu ustaw, zwa­ne­go pla­nem Bal­ce­ro­wi­cza. Przed­wczo­raj i wczo­raj przez media prze­la­ła się duża ilość zwo­len­ni­ków i prze­ciw­ni­ków tak zapo­cząt­ko­wa­nych reform, a wczo­raj u Lisa wystą­pił sam Leszek Balcerowicz.

Czy reformy Balcerowicza były potrzebne?

Były. Mało kto pamię­ta, że w koń­ców­ce lat osiem­dzie­sią­tych napraw­dę mie­li­śmy potęż­ny kry­zys. Gospo­dar­ka cen­tral­nie ste­ro­wa­na doszła do takie­go momen­tu, że nie mia­ła już prak­tycz­nie surow­ców do pro­duk­cji, a prze­cież wła­śnie gospo­dar­ka pla­no­wa zaj­mo­wa­ła się głów­nie roz­dzie­la­niem tych surow­ców. Budo­wy budyn­ków miesz­ka­nio­wych trwa­ły lata­mi, a remon­ty budyn­ków publicz­nych nie były prze­pro­wa­dza­ne lub też cią­gnę­ły się w nie­skoń­czo­ność. Przy­dzia­ły mate­ria­łów na budo­wy domów pry­wat­nych nie były udzie­la­ne, co potę­go­wa­ło kra­dzie­że na budo­wach publicz­nych. Pro­ble­my z zaopa­trze­niem w żyw­ność  i inne pro­duk­ty potrzeb­ne w gospo­dar­stwie domo­wym. W koń­ców­ce socja­li­zmu par­tia pozwo­li­ła na usta­wę Wilcz­ka, któ­ra zale­d­wie w 11 arty­ku­łach zmie­ni­ła nie­mal o 180 stop­ni nasta­wie­nie wła­dzy do dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej oby­wa­te­li. Te 11 arty­ku­łów pobu­dzi­ło przed­się­bior­czość Pola­ków po raz pierwszy.

Terapia szokowa Balcerowicza

To co nam zaser­wo­wał refor­ma­tor było czymś zupeł­nie nie­zna­nym. Po raz pierw­szy w ska­li całe­go glo­bu gospo­dar­ka jakie­goś Pań­stwa mia­ła przejść z socja­li­zmu do wol­nej gospo­dar­ki. Nikt wcze­śniej tego nie robił.

Wią­zał się z tym sze­reg zagro­żeń. Galo­pu­ją­ca od dru­giej poło­wy lat osiem­dzie­sią­tych infla­cja, mogła osią­gnąć poziom zupeł­nie nie­kon­tro­lo­wa­ny, co jesz­cze bar­dziej pogłę­bi­ło by zaopa­trze­nie ryn­ku. Temu zagro­że­niu miał się prze­ciw­sta­wić popi­wek, czy­li poda­tek od ponadnor­ma­tyw­ne­go wzro­stu wyna­gro­dzeń. Ozna­cza­ło to, że zakła­dy pra­cy mia­ły pła­cić kil­ku­set­pro­cen­to­wy poda­tek od wzro­stu wyna­gro­dzeń swo­ich pra­cow­ni­ków ponad wyzna­czo­ne wideł­ki okre­ślo­ne przez Rząd. Ten ruch zro­bił z pra­cow­ni­ków bie­da­ków, to zna­czy każ­dy mógł zaro­bić wię­cej niż w poprzed­nim okre­sie tyl­ko o okre­ślo­ną kwo­tę. Dzię­ki temu nie mie­li­śmy za dużo pie­nię­dzy na robie­nie zapa­sów. To spo­wo­do­wa­ło, że nagle w skle­pach zaczę­ły poja­wiać się dłu­go wycze­ki­wa­ne towa­ry. Z dnia na dzień znik­nę­ły kolejki.

Infla­cja począt­ko­wo gna­ła w zastra­sza­ją­cym tem­pie. W tam­tym cza­sie byłem uczniem i za prak­ty­ki dosta­wa­łem kasę. Było tego coś kil­ka pro­cent prze­cięt­ne­go wyna­gro­dze­nia. Biu­ro­kra­cja była taka, że pie­nią­dze dosta­wa­li­śmy z kil­ku­mie­sięcz­nym opóź­nie­niem. Jak już je dosta­wa­li­śmy, to wystar­cza­ło  zale­d­wie na bilet tram­wa­jo­wy.  A prze­cież z mie­sią­ca na mie­siąc nasze „pen­sje” wzra­sta­ły o kil­ka tysię­cy sta­rych zło­tych. To były czasy.

sprzedaz-miesa-na-ulicyTera­pia szo­ko­wa Bal­ce­ro­wi­cza dopu­ści­ła bez­ro­bo­cie i plaj­tę pań­stwo­wych przed­się­biorstw, w tym pań­stwo­wych gospo­darstw rol­nych. Z dru­giej stro­ny pobu­dzi­ła pol­ską przed­się­bior­czość po raz dru­gi. Kto pamię­ta, że w cen­trach miast, na chod­ni­ku, moż­na było zacząć wła­sny biz­nes na łóż­ku polo­wym albo mieć wła­sne szczę­ki? Przed­się­bior­czość Pola­ków nie­mal z dnia na dzień zała­ta­ła bra­ki ryn­ko­we. Mogli­śmy kupić w koń­cu wszyst­ko. Tyle tyl­ko, że na wszyst­ko nie było nas stać.

W koń­cu mogli­śmy legal­nie i w dowol­nej ilo­ści kupo­wać walu­ty obce. Nie trze­ba było pisać podań. Cena dola­rów czy marek nie­miec­kich była odgór­nie usta­lo­na, ale poja­wia­ją­ce się jak grzy­by po desz­czu kan­to­ry zapew­nia­ły każ­de­mu pra­wo do wymia­ny swo­ich zło­tó­wek na twar­dą walu­tę. Mało kto wie, ale jed­nym z punk­tów reform pro­fe­so­ra Bal­ce­ro­wi­cza było wła­śnie zapew­nie­nie każ­dej ilo­ści walut, jaką oby­wa­te­le będą chcie­li wymie­nić. Walu­ty zapew­ni­ły kra­je nam sprzy­ja­ją­ce i MFW. Oka­za­ło się, że aż taka ilość jaką Rząd miał przy­go­to­wa­ną nie była potrzebna.

Moja odpowiedź na tytułowe pytanie

Moim zda­niem refor­ma Bal­ce­ro­wi­cza się uda­ła. Dla mnie, mło­de­go wte­dy czło­wie­ka, otwo­rzy­ła moż­li­wo­ści, któ­rych bym nie miał w socja­li­zmie. Z całą pew­no­ścią podzie­li­ła naród na tych któ­rym się chcia­ło i mie­li, oraz na tych któ­rzy się nie odna­leź­li i tkwią do dzi­siaj w tym stanie.

Na pew­no trze­ba się wsłu­chi­wać w to co nadal bez prze­rwy powta­rza Leszek Bal­ce­ro­wicz. Socja­lizm UE też w koń­cu pad­nie. Zapła­cą za to wszy­scy miesz­kań­cy Unii. Gdy kil­ka­na­ście lat temu stu­dio­wa­łem, uczo­no nas, że budżet pań­stwa nale­ży rów­no­wa­żyć. Jako przy­kład dawa­no nam Sta­ny Zjed­no­czo­ne w latach dzie­więć­dzie­sią­tych, gdzie za pre­zy­den­tu­ry Clin­to­na osią­gnię­to nad­wyż­kę budże­to­wą. Teraz wykła­da się na uczel­niach teo­rię zarzą­dza­nia defi­cy­tem budże­to­wym. O zgro­zo! Budżet nie­mal wszyst­kich kra­jów Unii ma defi­cyt i coraz więk­sze środ­ki trze­ba wyda­wać na obsłu­gę tego dłu­gu. Wszyst­ko to w imię tzw. spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej, któ­ra znie­chę­ca do przed­się­bior­czo­ści i dba­nia o wła­sne inte­re­sy. Mło­dzi bez­ro­bot­ni już nie są w sta­nie samo­dziel­nie funk­cjo­no­wać i myśleć. Naj­bliż­sze kil­ka, góra kil­ka­na­ście, lat poka­że, że ten model też się nie spraw­dzi. Zapła­ci­my za to wszy­scy wyso­ką infla­cją i wiel­kim bezrobociem.

Na koniec do krytykantów Balcerowicza

Wszyst­kim kry­ty­kan­tom pla­nu Bal­ce­ro­wi­cza pole­cam książ­kę „800 dni: szok kon­tro­lo­wa­ny”. W 2009 roku uka­za­ło się dru­gie wyda­nie. Była to lek­tu­ra obo­wiąz­ko­wa w cza­sach moje­go stu­dio­wa­nia. Kto nie prze­czy­tał, nie miał pra­wa zali­czyć seme­stru. Jeże­li ktoś ma ocho­tę kry­ty­ko­wać Lesz­ka Bal­ce­ro­wi­cza to naj­pierw musi zapo­znać się z tą pozy­cją. Bez pró­by zro­zu­mie­nia dru­giej stro­ny, wszel­kie kry­ty­kanc­two jest zwy­kłym populizmem.